Jak donosi dzisiejsze internetowe wydanie Gazety Prawnej, już tylko świetlne nanosekundy dzielą nas od rewolucji w procedurze cywilnej, a to w postaci protokołowania rozpraw w formie nagrania AV.
Nie będę chyba jednym, który stwierdzi, że nasz ustawodawca cierpi na przypadłość tego typu, że chciałby dobrze, ale jako, że nie za bardzo wie jak to zrobić i za co się zabrać, to bardzo często wychodzi nie tak jak powinno. Ta zasada znajduje pełne zastosowanie do legislacyjnego pomysłu w postaci zastąpienia protokołów rozpraw nagraniami AV (tekst ustawy tutaj).
Nie rozumiem jak komukolwiek mogło przyjść do głowy, że zastąpienie tradycyjnego protokołu nagraniem AV, w szczególności przy obecnym poziomie informatyzacji sądów, w jakikolwiek sposób wpłynie pozytywnie na sprawność postępowania sądowego. Z pewnością skróci czas trwania rozprawy. I tylko tyle. To z resztą jedyna korzyść, którą w chwili obecnej zauważam, a którą w sumie i tak można uznać za wątpliwą. To co będzie działo się potem umknęło już uwadze pomysłodawców tej ustawy, albowiem chociażby:
1) to nie oni będą sporządzali środki odwoławcze na podstawie kilkugodzinnych słuchowisk z sądem i stronami w rolach głównych;
2) to nie oni będą walczyli z sekretariatami sądów o udostępnienie nagrań z akt sprawy.
Z tym wszystkim przyjdzie zmagać się pełnomocnikom, którzy będą testowali nowe rozwiązania w praktyce i boleśnie odczuwali wszelkie niegodności z nimi związane. Można również przypuszczać, że ten nowy system będzie wiązał się ze wzrostem wynagrodzeń prawników, którzy sporządzeniu środków odwoławczych, właśnie z uwagi na konieczność odsłuchania nagrań, będą musieli poświęcić znacznie więcej czasu niż obecnie.
Na chwilę obecną, zdaje się, brak jest rozporządzenia, które ma określać wszelkie kwestie techniczne, a w tym sposób udostępniania nagrań z akt sprawy. Można jedynie mieć nadzieję, że ustawodawca nie zapomni także o tym, że dotychczas kopię protokołu można było uzyskać bez konieczności osobistego fatygowania się do sądu.
Jak widać, osobiście jestem raczej sceptycznie nastawiony do tej „sądowej rewolucji”, jak określa się rezygnację z tradycyjnego protokołu rozprawy. Może niesłusznie? Może czas pokaże, że to dobre rozwiązanie. Zobaczymy. Z całą jednak pewnością zajmowanie się taką w istocie „poboczną” kwestią, w mojej ocenie, w żaden sposób nie zmierza do poprawy jakości i sprawności postępowania i tym samym kondycji wymiaru sprawiedliwości. Jest mnóstwo innych, bardziej palących problemów, które…chyba będą musiały poczekać.
Do tego tematu obiecuję wrócić, jak tylko nabędę pierwsze doświadczenia w zakresie sporządzenia środka odwoławczego na podstawie takiego „sądowego nagrania”.
24/05/2010 o 12:35 |
Okiem praktyka
http://sedziowie.kei.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=3208&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=a3813d273d07dbce02e7ac2c13b0d4a3
24/05/2010 o 12:40 |
Prywatnie jestem jak najbardziej za nagrywaniem rozpraw, ale zeznania powinny być później spisywane, albo protokolant powinien być pozostawiony na rozprawie. Mamy wówczas tradycyjny zapis, i – w razie sporu – nagranie. Dostępu do protokołów online chyba nie doczekam się za mojego życia 🙂
Nie rozumiem również dlaczego nie można zatrudnić protokolantów potrafiących zapisywać tekst bez opóźnień, czy też to jest tylko fikcja hollywoodzkich filmów?
24/05/2010 o 12:41 |
Świetny tekst – dziękuję bardzo za ten link. Niektóre kwestie poruszane przez autora również były przedmiotem moich przemyśleń (szczególnie w zakresie czysto informatycznych aspektów tego przedsięwzięcia) i również nie doszedłem do optymistycznych wniosków.
Pozdrawiam
24/05/2010 o 12:45 |
Co do następczej transkrypcji nagrań, to w pewnym sensie załatwiłoby to problem, ale jednocześnie oznaczałoby powrót do papieru, od którego ustawodawca tak bardzo chce uciec :). Poza tym takie przepisywanie to praca, którą ktoś musi wykonać, a do której chętnych za bardzo nie ma. A zatem takie rozwiązanie odpada. Najlepiej chyba byłoby nagrywać rozprawy, ale nagranie miałoby charakter wyłącznie subsydiarny – i tutaj właśnie jesteśmy, jak widać zgodni 🙂
Protokoły dostępne on-line? Oj nie, tego nie doczeka chyba nawet mój syn, który obecnie liczy sobie niecałe cztery wiosny 🙂
24/05/2010 o 12:55 |
To mamy synów niemal w tym samym wieku 😉
24/05/2010 o 13:00 |
Co oznacza, że najpewniej żaden z nich nie doczeka się dostępu do protokołów rozpraw on-line 😉
29/05/2010 o 10:31 |
[…] blog o prawie przemyślenia aplikanta adwokackiego « Nowelizacja KPC – nagrywanie rozpraw zamiast tradycyjnego protokołu. Pomysł (chyba) chy… […]
08/06/2010 o 21:50 |
Protokoły rozprawy on-line? Ciekawy pomysł na biznes 🙂 Gdyby tylko państwo zechciało puścić to w prywatne ręce, znalazłaby się masa chętnych, chcących to zrealizować. Bez czekania na to, aż nasi wnukowie będą w podeszłym wieku 🙂
Pozdrawiam,
Rafał
PS.: Mój mały liczy 3 wiosny 🙂
10/06/2010 o 11:41 |
No pomysł na biznes jest przedni, aczkolwiek nie sądzę ażeby państwo oddało to w ręce prywatne – podobnie jak z resztą księgi wieczyste. A zatem szybko się nie doczekamy tej pełnej informatyzacji, co oznacza, że różnica jedno roku w wieku naszych zstępnych nie robi większej różnicy – tj. nie mają szansy być świadkami tej rewolucji 🙂
Pozdrawiam